Recenzje książek

czwartek, 19 września 2013

   Parę dni mnie nie było, brak czasu i siły jakoś mnie nie motywuje do pisania... Pierwsza i zasadnicza sprawa: nie gotuję. Chciałabym, ale w ostatnich dniach nie ma dla kogo, ukochanego niestety nie ma w domu, więc stołuję się u mamusi, która z ogromną przyjemnością spełnia moje zachcianki ;) Nie narzekam, ale chciałabym już wrócić do tej codzienności kiedy będziemy w domu razem i nie będę spała w pustym łóżku, strasznie się od tego odzwyczaiłam... 

   Nadmiar czasu, który zazwyczaj powoduje u mnie dość melancholijne rozmyślania postanowiłam poświęcić na czytanie, aby nie popaść w depresję czy inne takie sprawy. Pogoda nie rozpieszcza, więc gdy siedzę sama w domu najlepszym rozwiązaniem jest relaks przy książce i kakao. Trochę pomaga, ale nie zostało mi wiele nieprzeczytanych książek, więc liczę na powrót do normalności w jak najszybszym czasie :) W związku z tymi nadprogramowymi lekturami postanowiłam podzielić się moją opinią na ich temat i być może kogoś zachęcić (albo zniechęcić;)). 


   Pierwszą pozycją jest "Podróż na koniec świata". Autorem książki jest znany mi bardzo dobrze z serii o Wallanderze Hennig Mankell. Książka ma około dwustu stron, nadaje się na leniwe popołudnie. Jest to czwarta część przygód chłopca o imieniu Joel. Pozostałych części nie czytałam, ale przypuszczam, że utrzymane są w podobnej stylistyce. "Podróżna koniec świata" opisuje poszukiwania matki Joela, która zostawiła go i ojca wiele lat temu. Chłopiec kończy 15 lat i wraz z ojcem postanawia odnaleźć mamę i rozpocząć nowe, dorosłe życie. Ja osobiście po przeczytaniu mam mieszane uczucia, być może dlatego, że znałam tego autora z innej strony i czego innego się spodziewałam. Jednak nie można tej książce odmówić poruszania ważnych dla młodzieży kwestii. Wychowywanie się z jednym z rodziców, tęsknota za matką, strach przed tym kim się ona okaże mieszają się z osobistymi pragnieniami młodego bohatera, który marzy o zostaniu marynarzem. Generalnie książkę czyta się szybko, chociaż można odczuć, że przeznaczona jest dla odbiorców nieco młodszych ode mnie i dla nich byłaby pewnie ciekawsza w odbiorze. 



   Drugą książką jest "Latarnik" autorstwa Camilli Lackberg. Również wcześniej zetknęłam się z jej twórczością i byłam urzeczona, więc i tym razem się nie rozczarowałam. Pierwszym plusem jest usytuowanie akcji w dwóch przestrzeniach czasowych, które w końcu się przeplatają. Ja osobiście bardzo lubię takie zabiegi, pomagają trzymać w napięciu. Lackberg pisze moim zdaniem dobre i wciągające czytelnika kryminały. Miejscem akcji jest małe szwedzkie miasteczko, a dokładniej wyspa, na którą po wielu latach przyjeżdża jej właścicielka wraz z pięcioletnim synem. Na wyspie odwiedza ją dawny ukochany, który w noc po odwiedzinach ginie w niewyjaśnionych okolicznościach. Policja próbuje wyjaśnić sprawę morderstwa i dochodzi do zaskakującego rozwiązania, którego na pewno nie zdradzę ;) Obiecać mogę za to, że zakończenie jest zaskakujące, a sama fabuła bardzo ciekawa, więc w stu procentach polecam! 


9 komentarze:

Rozalia Fashion pisze...

fajny pościk:D

Rubita. pisze...

hm.. chyba muśze przeczytac te ksiązki :))

be_yourself pisze...

druga to lektura obowiązkowa jeżeli lubisz kryminały :)

Biały Puder pisze...

To prawda, beznadziejnie jest spać samemu..

fashboom pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
jwasiaa pisze...

A ja ostatnio męczę się z książkami, chcę czytać a wciąż coś mnie odciąga :) Jedno jest pewne - wymiany będą haha :D

Paulina z simplistic.pl pisze...

Uwielbiam czytać, ja jednak preferuję kryminały H. Cobena. Właśnie dzisiaj na moim blogu pojawiła się zakładka, w której dzielę się tym co aktualnie czytam i co czytałam. :)

Kasia pisze...

Przy najbliższej okazji wypożyczę sobie latarnika, zachęciłaś mnie :)

Inopportune pisze...

Nie czytałam :D

Prześlij komentarz

Obsługiwane przez usługę Blogger.